Politycy PiS zapadli się pod ziemię. Gdzie schował się Ryszard Bartosik?

Turek - nasz wspólny dom

Politycy PiS zapadli się pod ziemię. Gdzie schował się Ryszard Bartosik?

Podziel się z innymi:

Dostęp do szpitala powiatowego w Turku to nie tylko sprawa publiczna. To dla mnie i mieszkańców powiatu tureckiego sprawa osobista. Wśród moich najbliższych są osoby, które w każdej chwili mogą potrzebować szybkiej pomocy medycznej. Dlatego tak mocno byłem wściekły na sytuację, która miała miejsce w naszej lecznicy (choć w sieci krążą informacje, że nadal nie można dostać się do naszego szpitala).

Do dziś nie wiadomo, dlaczego cały szpital powiatowy w Turku miał zostać przeznaczony do leczenia pacjentów z COVID-19? Może miało to być lekarstwo na ogromne, wciąż powiększające się zadłużenie tej placówki? A może szpital został wybrany wedle klucza politycznego? Może ktoś w Warszawie lub Poznaniu pomyślał sobie, że jeżeli PiS wygrywa w naszym powiecie taką przewagą, to każdy wyborca PiS z radością przyjmie tę decyzję?

Tymczasem człowiek, który jeszcze niedawno próbował uchodzić za wielkiego obrońcę szpitala powiatowego w Turku zapadł się pod ziemię. Gdzie podział się poseł Bartosik, kiedy trzeba było wydzierać szpital z rąk wojewody? Może ukrywa się przed kobietami i rolnikami? Jak to możliwe, że teraz, kiedy PiS ma pełnie władzy w kraju i w powiecie tureckim, dzieją się takie rzeczy?

Prawo i Sprawiedliwość próbowało uchodzić za partię reprezentującą zwyczajnych Polaków. Jednak decyzje polityków tej partii najbardziej dotykają właśnie zwykłych ludzi. Przekształcenie SP ZOZ w Turku w szpital jednoimienny najbardziej odczuliby zwykli mieszkańcy naszego powiatu. Wielu z nich na co dzień ma problem, aby wyjechać ze swojej miejscowości, nie mówiąc już o wyjeździe w poszukiwaniu szpitala poza naszym powiatem. Przez ostatnie lata PiS nie poczynił żadnych konkretnych kroków, aby ratować transport zbiorowy i szpitale w takich powiatach jak Turek.

Także zakaz aborcji uderza w zwykłych mieszkańców naszego kraju. Jeżeli politykom PiS wydaje się, że to wydumany problem wielkomiejskich elit, to są oni w błędzie. Te bowiem mają pieniądze i sobie poradzą. Problem z dostępem do legalnej aborcji uderza w kobiety (i ich rodziny), których nie stać na wyjazd za granicę, albo na zabiegi w podziemiu aborcyjnym. To już nie jest sprawa publiczna. To sprawa osobista każdego Polaka.

Politycy PiS w naszym powiecie zapadli się pod ziemię. Dlatego na każdy możliwy sposób pytajmy posła, starostów, radnych powiatowych i miejskich z PiS, a także ich koalicjantów w radach powiatowych, miejskich i gminnych, kiedy będziemy mogli czuć się w naszym kraju i powiecie bezpiecznie!

Podziel się z innymi: