Dlaczego Konstytucja 3 Maja nie mogła uratować Rzeczypospolitej
Chociaż wprowadzała najnowocześniejsze rozwiązania ustrojowe w Europie i otwierała drogę do innowacyjnych reform, nie była w stanie uratować naszego kraju przed rozbiorami. Dlaczego Konstytucja 3 Maja nie miała szansy na zmodernizowanie i ocalenie Rzeczypospolitej?
Gospodarka oparta na wyzysku
Po epidemii czarnej śmierci w XIV-wiecznej Europie Zachodniej zabrakło rąk do pracy. W konsekwencji doprowadziło to do tego, że coraz szersze grupy społeczne w zachodniej części naszego kontynentu zyskiwały wyższą zapłatę za pracę, przywileje i, stopniowo, więcej praw politycznych. Aby się rozwijać, zachodnioeuropejska gospodarka musiała bazować na innowacyjnych wynalazkach technicznych oraz nowych rozwiązaniach organizacyjnych i prawnych. Jednak Europejczykom brakowało pożywienia, szczególnie kiedy w latach 60. XVI wieku rozpoczęła się tzw. mała epoka lodowcowa, podczas której średnia temperatura na półkuli północnej spadła o 1 stopień C.
Spichlerz Europy
Kraje na zachód od Rzeczpospolitej Obojga Narodów okazały się niezwykle chłonnym rynkiem na polskie zborze. Fakt ten okazał się dla nas zgubny. I choć przekonanie polskich szlachciców, że ratujemy od głodu wszystkich mieszkających na zachód od nas Europejczyków było zdecydowanie przesadzone, do dziś pokutujemy za to, że byliśmy „spichlerzem Europy”.
Od XVI wieku bogactwo Polski zależało od masowego eksportu zboża i drewna. Gospodarka naszego kraju opierała się jedynie na taniej sile roboczej. Na niewolniczej pracy coraz silniej uciskanego chłopa powstały wielkie majątki magnatów. Mimo iż w Rzeczypospolitej Obojga Narodów panowała tzw. demokracja szlachecka, prawa polityczne posiadało ok. 10% społeczeństwa (a faktycznie ok. 5%, ponieważ prawo głosu mieli jedynie mężczyźni), to rzeczywistą władzę sprawowało jedynie kilka bogatych rodów. Wielu szlachciców w XVIII w., poza herbem i szablą, żyło w niedostatku, co czyniło ich podatnymi na korupcję ze strony magnatów. Tzw. gołota głosowała tak, jak wskazał patron, korzystając niekiedy z prawa zerwania Sejmu i unieważnienia podjętych na nim uchwał, czyli liberum veto.
O krok od kolejnej wielkiej rewolucji
Kiedy zapotrzebowanie Europy na polskie zboże spadło, rozpowszechniono propinację, zmuszając chłopów do zakupu trunków alkoholowych produkowanych ze zbóż. Tym samym nakręcano spiralę wyzysku i pijaństwa. Ogromne grupy społeczne, którym dotychczas odmawiano udziału w politycznym życiu państwa, a które przez pokolenia wyzyskiwano, zaczęły się buntować. Masy chłopskie zaczęły ostrzyć kosy postawione na sztorc. Także żyjący w miastach przedsiębiorczy handlarze, rzemieślnicy i inni wytwórcy, zaczęli coraz śmielej dopominać się o prawa polityczne. Wszystko za sprawą coraz popularniejszej myśli oświeceniowej.
Warunki w naszym kraju sprzyjały wybuchowi ogromnej rewolucji. A na to sąsiadujący z nami monarchowie nie mogli sobie pozwolić. Chęć zapobieżenia kolejnej rewolty w Europie stanowiło kolejny powód do przeprowadzenia rozbiorów naszego kraju.
Z zainteresowaniem, ale też i z trwogą, obserwowano wydarzenia we Francji, gdzie trwała rewolucja. Francuzi żądali wolności, równości oraz braterstwa. Albo śmierci. Tego ostatniego chcieli uniknąć twórcy pierwszej w Europie ustawy zasadniczej. Niestety, nawet wprowadzona podstępem nowoczesna konstytucja, opodatkowanie szlachty i duchowieństwa oraz próba reform, nie pomogły I Rzeczypospolitej. Dla naszego kraju było już za późno.
Podziel się z innymi: