List otwarty do Prezydenta RP, Pana Andrzeja Dudy
Szanowny Panie Prezydencie, na samym początku chciałbym przeprosić za to, że ja oraz tysiące mieszkańców naszego powiatu, nie przybyliśmy na spotkanie z Panem. Od dawna ubolewam, że Polacy nie mają czasu na to, aby zaangażować się w życie społeczne i polityczne naszego kraju. Chociażby poprzez przyjście na spotkanie z politykami różnych opcji. Dyskusje, spory oraz polemiki to podstawa demokracji. Niestety, potrzebny jest na to wolny czas.
Polacy należą do światowej czołówki najbardziej zapracowanych narodów. A pracować musimy coraz więcej, bo jak Pan słusznie zauważył, ceny produktów i usług wciąż rosną. Niech Pan zwróci uwagę, że galopująca inflacja sprawia, iż wartość nabywcza sztandarowego programu PiS, czyli 500+, cały czas spada. Czy Warszawa jeszcze na tym wszystkim panuje? Obawiam się, że prawdę poznamy po wyborach.
Ale praca, to nie tylko etat. Polacy muszą jeszcze zajmować się dziećmi, które są przeładowane nauką w szkołach. Więc praca dla nas to także popołudniowa pomoc w lekcjach i pomoc w nauce do późnych godzin. Czy uważa Pan, że tak powinien działać system edukacji w naszym kraju? Praca Polaków to także opieka nad seniorami, osobami chorymi oraz niepełnosprawnymi. Jak państwo wspiera nas w tych syzyfowych zmaganiach?
Na spotkaniu z Panem, poza licznymi działaczami PiS, widziałem też seniorów z Turku. A co mają powiedzieć ci, którzy chcieliby Pana zobaczyć, mają czas, lecz nie mają jak dotrzeć do stolicy powiatu? Co z komunikacją publiczną, co z PKS-ami, Panie prezydencie? Kiedy w końcu państwo polskie na poważnie podejmie ten temat? Chociaż dobrze, że nie mówił Pan o obiecanej kolei do Turku, ponieważ mógłby Pan zostać Człowiekiem Roku Powiatu Tureckiego. A po ostatnich wydarzeniach w naszym powiecie, z szacunku do urzędu Prezydenta RP, nie życzyłbym Panu tego.
Spodziewałem się, że na „Podkarpaciu” Wielkopolski, w tym sławetnym bastionie PiS, przywitają Pana rozentuzjazmowane tłumy. Jednak frekwencja była niska, jak na spotkanie z najważniejszą osobą w kraju. Zakładam, że Pańscy sztabowcy to przewidzieli. Dlatego nie dziwi mnie, że turkowscy radni PiS musieli karnie wstać i opuścić sesję Rady Miejskiej w Turku w trakcie obrad. Nie pomogły tłumaczenia, że musimy we czwartek podjąć istotne dla naszego miasta uchwały. Ważniejsze było dla nich to, aby miał Pan do kogo przemawiać. Wiele mówił Pan o odpowiedzialności, dlatego komentując tę sytuację pozwolę sobie sparafrazować słowa cenionego przez PiS polityka: jestem turkowskim radnym, więc mam obowiązki turkowskie. I tak powinni myśleć wszyscy radni naszego miasta.
Podczas swojego przemówienia mówił Pan o długiej tradycji oraz mocy naszego miasta, wychwalając przy tym powstańców, ale też tzw. „żołnierzy niezłomnych”. Nie zgadzam się z Panem. Przodkowie większości Turkowian pochodzą spoza Turku. Tak, byli oni bohaterami, ponieważ pomimo powojennego terroru, który próbowali siać wspomniani przez Pana „niezłomni”, nasi przodkowie nie chcieli już walczyć. Nie chcieli wzniecać kolejnych krwawych powstań, nie chcieli wybuchu III wojny światowej. Nasi przodkowie chcieli BUDOWAĆ nową Polskę. I dostali taką możliwość: niezależnie od pochodzenia i majętności mogli się kształcić i pracować w powstających masowo w naszym mieście zakładach pracy, w tym w elektrowni i kopalni. Mogli godnie mieszkać na masowo budowanych osiedlach, mogli zostawiać dzieci w żłobkach i przedszkolach. Czy tego chcemy, czy nie, to za czasów PRL Turek przeżywał swoją świetność. A były to czasy, kiedy państwo wspierało takie miasteczka, jak nasze. Taka jest właśnie prawdziwa tradycja naszego miasta. Dziś nasze miasto, bez wsparcia państwa, czeka regres.
Na zakończenie chciałbym zwrócić Panu uwagę, że elektrownia w naszym mieście nie funkcjonuje od 1 stycznia 2018 r. Z Pańskiej wypowiedzi wnioskuję, że Pan o tym nie wie. Źle to świadczy o działaczach Prawa i Sprawiedliwości w naszym powiecie. Źle to świadczy szczególnie o pośle pochodzącym z naszych ziem, którego zadaniem jest informowanie rządzących naszym krajem o sytuacji regionu, który reprezentuje. Zatem z żalem stwierdzam, że przez ostatnie miesiące nikt rzetelnie nie informował Pana o sytuacji naszego miasta, i nikt nie dyskutował z Panem o przyszłości naszego regionu. Proszę mieć to na uwadze, kiedy będzie Pan planował kolejną wizytę w naszych stronach.
Z należnym szacunkiem,
Marcin Derucki