Medialna nagonka, która niesie śmierć. Rzecz o zabójstwie prezydenta Narutowicza

Turek - nasz wspólny dom

Medialna nagonka, która niesie śmierć. Rzecz o zabójstwie prezydenta Narutowicza

Podziel się z innymi:

Zabójstwo Pawła Adamowicza, wstrząsnęło całą Polską. Rozpętała się dyskusja na temat mowy nienawiści szerzonej przez polityków oraz internautów, a także o propagandzie uprawianej przez publiczne media. Niedzielne wydarzenie w Gdańsku oraz klimat je poprzedzający, przypominają sytuację z grudnia 1922, kiedy zabito pierwszego prezydenta Polski, Gabriela Narutowicza.

„Wybraniec Żydów”

9 grudnia 1922, głosami lewicy, PSL oraz reprezentantów mniejszości narodowych, parlament wybrał na funkcję Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Gabriela Narutowicza. Dla prawicy było zaskoczenie i wielki cios. Po wyborach, gazety związane ze środowiskiem Narodowej Demokracji rozpętały nagonkę na niesamowitą skalę, zarzucając prezydentowi zdobycie władzy dzięki mniejszościom narodowym. Endecja organizowała demonstracje, w których pod hasłami „Precz z Narutowiczem”, „Precz z wybrańcem Żydów”, nawoływała do oprotestowania wyborów.

Gabriel Narutowicz, foto: wikimedia.org

Planował zabić Piłsudskiego

Pięć dni po zaprzysiężeniu (16 grudnia 1922) artysta i wykładowca, Eligiusz Niewiadomski, zamordował pierwszego prezydenta Polski, Gabriela Narutowicza. Podczas otwarcia wystawy w galerii Zachęta w Warszawie, morderca oddał trzy strzały. Prezydent zginął na miejscu, a zamachowiec oddał się w ręce policji.

Podczas procesu Niewiadomski przyznał się, że jego pierwotnym celem był Józef Piłsudski, którego oskarżał o demokratyczny i lewicowy rozkład Polski. Swój plan zmienił, gdy dowiedział się, że Piłsudski nie zamierza ubiegać się o prezydenturę. Zabójca został skazany na karę śmierci, proces wykorzystując do budowania swojej legendy.

Gazety odcinają się od „szaleńca”

W wydanej w 2017 w Polsce książce „Gotowi na przemoc. Mord, antysemityzm i demokracja w międzywojennej Polsce” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej), Paweł Brykczyński opisał historię wyboru Gabriela Narutowicza na prezydenta II RP, medialnej nagonki ze strony prawicowych organów prasowych oraz zabójstwa głowy państwa.

W swojej publikacji Brykczyński przytoczył motyw Niewiadowskiego:

„Narutowicz, jako następca Piłsudskiego, miał rządzić «miękka ręką» . Czyli taką, jaka jest potrzebna «złodziejom, paskarzom, bandytom, przeniewiercom grosza publicznego, chłopstwu, które się wykręca od płacenia podatków, żydostwu, spiskowcom, zdrajcom stanu […] i wszystkim wrogom Polski»”.

Gazety, które dotychczas prowadziły regularną nagonkę na prezydenta Narutowicza, próbowały odciąć się od zabójstwa (poniższe cytaty pochodzą ze wspomnianej wcześniej książki):

„«Gazeta Warszawska» natychmiast postarała się odciąć od Eligiusza Niewiadomskiego, «człowieka, którego stan umysłu od dawna budził wątpliwości». Starano się systematycznie wykazywać, że Niewiadomskiego nie należy utożsamiać z ruchem narodowodemokratycznym.”

Z kolei „«Rzeczpospolita» wyrażała nadzieję, że «władze» przeprowadzą w sprawie zbrodni dogłębne śledztwo i oprą się pokusie wyzyskiwania jej dla celów politycznych.”

Obwieszczenie o śmierci prezydenta Narutowicza, źródło: wikimedia.org

Morderca „rzecznikiem idei Narodowej Demokracji”

W trakcie śledztwa ustalono, że Niewiadomski działał sam i nie należał do żadnej z endeckich partii czy organizacji. Był za to znanym artystą, krytykiem sztuki i wykładowcą. Trudno obecnie jednoznacznie odpowiedzieć, czy zabójca był chory psychicznie. Do dziś trwają na ten temat dyskusje.

Tytułem dygresji warto zaznaczyć, że według niektórych źródeł, Niewiadomski zaprojektował (niektórzy podają, że zrealizował w 1914 r.) polichromię, która została w 1934 r. wykonana w kościele w Psarach (gm. Przykona). W swoim dwutomowym dziele „Zabytki miasta Turku i powiatu tureckiego” Makary Górzyński zaznacza, że w najlepszym razie Niewiadomski mógł przygotować niezrealizowany projekt polichromii w kościele pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny.

Niedługo po egzekucji Niewiadomskiego, kolejna tragedia wydarzyła się w umysłach części intelektualistów i zwykłych Polaków. Jak podaje Brykczyński, Niewiadomski został okrzyknięty przez prawicowe gazety prawowitym rzecznikiem idei Narodowej Demokracji, a endeccy intelektualiści przekonywali, że poglądy Niewiadomskiego podziela „dziesięć milionów Polaków”.

Dziś wystarczy poczytać komentarza na forach historycznych lub pod materiałami zamieszczonymi np. w serwisie YouTube, aby zobaczyć, co internauci uważają o Narutowiczu i Niewiadomskim.

Podziel się z innymi: